absolwenci

Gość

znaczy nie ma absolwentów...

absolwent

pik-pok

były fajne absolwentki...

nez

albo absolwenci nie mają internetu. ale głupi Grin

pik-pok

Pozdrawiam pewną absolwentke która wlasnie przegląda forum Happy

Czarny · Wysłany: Czw 23:27, 16 Mar 2006 Temat postu:

Absolwenci to możeby się i znaleźli ale nie wiem jak tutaj przyjmiecie dziadka, któremu od matury upłynęło więcej niż Szanowne Towarzystwo latek sobi liczy.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
No i oczywiście Grono. Parę nazwisk jest z czasów gdy ja udawałem, że czegoś sie uczę.
Aaaa, zapomniałbym: 1980-1984.
To juz prawie 22 lata od matury.

pik-pok · Wysłany: Pią 21:26, 17 Mar 2006 Temat postu:

O w morde

P

Czarny · Wysłany: Pią 22:03, 17 Mar 2006 Temat postu:

nie "o w morde" tylko taka jest prawda .
pamietaj że ta szkoła ma ponad 50 lat.
Moja Mama też ją kończyła a jest z rocznika 1941.

Jesteście częścia jej historii, i z tego co czytam to wcale nie taką najgorszą.
Zabawa zabawą , ale w nektórych główkach widać sporo inteligencji i madrości. Powiem więcej - całkiem sporo.

Zorganizowali byście jakiś zjazd absolwentów, bo dawno niektórych zakazanych mord ze sojego rocznika nie widziałem. Wyjechalem z Lubina i jestem tam teraz tylko 2-3 razy do roku.

Podrawiam
Czarny

pik-pok · Wysłany: Pią 22:15, 17 Mar 2006 Temat postu:

Moje "o w morde" to komentarz, że zjawia sie tu osoba z rocznika kiedy to mnie na świecie jeszcze nie było. Nie ukrywam zaskoczenia i zdziwienia przede wszystkim.

Co do inteligencji - to tylko powierzchowne, sprawiamy takie wrażenie. W konfrontacji z rzeczywistością okazuje się, że wszyscy jesteśmy ciągle dziecmi z aspiracjami na dorosłych Happy

Czarny · Wysłany: Pią 22:39, 17 Mar 2006 Temat postu:

Cześć Groźny!!
Twoje 'o w morde' od poczatku postrzegam bardzo pozytywnie. nie posądzaj dziadka o brak poczucia humoru. Grin

I Nie bądź taki skromny.
I nie obrażajcie się o to co powiem, ale dziećmi bądźcie jak najdłużej.
Bawcie się, ale także nie zapominajcie o nauce. Dzisiaj jest trudniej wystartować niz 20 lat temu.
Zdrówka życzę

pik-pok · Wysłany: Pią 22:41, 17 Mar 2006 Temat postu:

Oj, z babcią cieplik i wujkiem zbigniewem + reszta nowych terminatorów to ciężko być dziećmi. Ale sie staramy, zaś atmosfera kopernika nam pomaga Happy

Czarny · Wysłany: Sob 7:45, 18 Mar 2006 Temat postu:

"Babcia" Cieplik też mnie uczyła i jakoś przeżyłem. Chociaż muszę przyznać ,że nie ma Ona łatwego charakteru. to delikatne określenie. Nie lubiłem biologii. Pani profesor też mnie chyba nie za bardzo lubiła ale to stare dzieje, które wspominam teraz z uśmiechem.

Ale ogólnie to bardzo mile wspominam lata spędzone w naszym ogólniaku. Jednak to przychodzi dopiero z wiekiem. Krytykanci przeważnie liżą jeszcze świeże rany i nie stać ich na obiektywne spojrzenie. Z drugiej strony nie posiadają skali porównawczej z innymi szkołami.
W szkole byłem uczniem przeciętnym, może nawet poniżej, ponieważ poziom był (i pewnie jest nadal) bardzo wysoki (kształciłem się w latach trudnych ponieważ obejmujących m.in. stan wojenny). Na studiach nie miałem potem wiekszych problemów z nauką, ponieważ np. z matematyki- prof. Andrejko, fizyki- prof. Seredyński wyniosłem solidne
podstawy.
A wiecie jak skończyłem potem. Przeciętniak w LO im. Mikołaja Kopernika jest teraz pracownikiem dydaktyczno-naukowym na jednej z warszawskich wyższych uczelni. . Dodam tylko że państwowej. A zajęcia prowadzę także w innych uczelniach, między innymi na Uniwersytecie Warszawskim

Aby odeprzeć ewentualne ataki, że jakiś przeciętny, niedouczony typ uczy innych, dodam, że w ogólniaku miałem wyniki przeciętne,
a nawet słabe, ponieważ się po prostu mało uczyłem i tak prawdę mówiąc to bardzo mało przykładałem sie do nauki.
Wolałem sport - siatkówka z prof Brodą - wspaniały gość oraz inne rozrywki chyba nia za bardzo polecane w latach szkolnych. Dopiero po paru latach zrozumiałem pewne sprawy i zabrałem się ostro do nauki.

A was przestrzegam - mozna się bawić, ale trzeba też się uczyć. Czasy się zmieniły juz na starcie jest duża konkurencja.

Sam dzisiaj wiem jak trudno uczyć, chociaż jest mi trochę łatwiej, ponieważ kształcenie zwariowanej młodzieży z Liceum uważam za
trudniejsze niż uczenie studentów.
Jakoś mnie ten ogólniak wyprowadził na człowiek.
Pozdrawiam Grono Pedagogiczne, Uczniów i wszystkich Absolwentów.

pik-pok · Wysłany: Sob 10:48, 18 Mar 2006 Temat postu:

Tak, ze wszystkimi da sie wytrzymać. Czasy się zmieniają, młodzież, my, się wycfaniliśmy, co zaoowocowało zmniejszeniem poziomu kultury...

Poziom jaki był, taki jest. I choć powoli stara kadra się wykrusza (no, nie wliczamy w to prof. Cieplik) to Ci "młodzi" sukcesywnie urastają to rangi "terminatorów", a z czasem - jak już wiele razy wspominana prof. Cieplik, to legend.

Ale liceum to przede wszystkim ostatnie podrygi dziecinstwa, a poczatek "dorosłości", która jak się później okaże zapewne, wcale taka "wolna" nie jest. No i okres wzmożonej aktywnosci towarzyskiej... Happy

Co do nauki, to niestety smutny fakt, że jest jej więcej i więcej, a uczyć trzeba się coraz bardziej. Powoli to coraz bardziej przeradza się w wyścig szczurów, niż edukację...

letskillallbugs · Wysłany: Sob 22:14, 18 Mar 2006 Temat postu:

nez · Wysłany: Pon 16:11, 20 Mar 2006 Temat postu:

ale miło przeczytać taki post ^_^

mój ojeciec też jest absolwentem naszej zacnej instytucji i jeszcze z dzieciństwa pamiętam jego opowieści z czasów licealnych... choć od jego matury minęło już 30 lat, to wciąż powtarza że to byly jego najlepsze lata... wspomina też prof. Andrejko, my już nie mieliśmy tej przyjemności ^_^.
Ta szkoła to spore zbiorowsko tradycji, wspomnień i legend

Czarny · Wysłany: Pon 21:54, 20 Mar 2006 Temat postu:

Zdanie, że najlepsze lata (no , może jedne z najlepszych) spedza sie w ogólniaku jak najbardziej popieram. A Prof. Andrejko uczyła mnie przez 4 lata. I nawet jakis czas była wychowawczynią.